poniedziałek, 24 czerwca 2013

The double pleasure

   Słonko mocno przygrzewa, ramionka pieką, wszędzie czuć swobodę, powietrza nie zatruwają już prace domowe i nauka, czyli jednym słowem WAKACJE! Chyba nikt nie pojawia się w ostatnim tygodniu w szkole, no może sporadycznie, bardziej żeby spędzić czas ze znajomymi. Dla 223+421 ostatni tydzień będzie pełen wrażeń, przygód, morza i wesołych miasteczek! :) Mamy zamiar porządnie się pożegnać przed tymi dwoma miesiącami rozłąki. Dobrych przekąsek zabraknąć też nie może, więc przedstawiam Wam jedne z moich ulubionych ciasteczek- domowe pieguski! 

   W dzisiejszym odcinku: PIEGUSKI
   To jest miłość od pierwszego... gryza :) Są miękkie, idealnie słodkie z chrupiącymi kawałeczkami orzechów i, co najważniejsze, zawierają małe cząstki czekolady. Pierwszy raz zrobiłam z pojedynczej porcji, co było dużym błędem, bo nawet nie zdążyły wystygnąć. Wam od razu polecam podwojenie składników, nie pożałujecie!

Składniki:
  • 1 i 1/3 kostki masła (ewentualnie margaryny)
  • 2 szklanki mąki
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 jajko
  • czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • tabliczka mlecznej czekolady
  • garść orzechów, najlepiej włoskich
   Masło z cukrem utrzeć na lekką, puszystą masę. Dodać jajko i miksować jeszcze przez chwilę. Przesianą mąkę z proszkiem wsypać do masy i wymieszać (można to zmiksować, ale dosyć ciężko idzie). Czekoladę i orzechy posiekać w drobne kawałki, wymieszać z ciastem. Na nasmarowaną tłuszczem blachę, łyżeczką wykładać ciasto. W trakcie pieczenia uformują się piękne placuszki, więc trzeba zostawić między nimi odstępy, tak aby nie wyszedł Wam jeden wielki piegus ;P Piec około 15 minut w temperaturze 180 stopni. Miłego wcinania! 




  MILCIA

piątek, 21 czerwca 2013

Szał, ciał, pał, imprezowy strzał

Imprezy to ogromny rytuał dla wielu kobiet. Każde przyjecie wiąże się z nowym nabytkiem, bo podobno kobieta nie może pokazać się dwa razy w tym samym. Bzdura! Oczywiście, że może, tylko w innym towarzystwie. :P Wracając do rytuału: włosy, paznokcie, makijaż..wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Mi to nie wychodzi, dlatego zazwyczaj spóźniam się na imprezy, bądź rezygnuję z paznokci.
Zdecydowanie należę do tych dziewczyn, których "będę gotowa za 5 minut" oznacza to samo, co u faceta "będę za 5 minut", gdy wraca z imprezy w towarzystwie kumpli. 
Post ze wstępem imprezowym, ponieważ stylizacja uwieczniona na poniższych zdjęciach, została stworzona specjalnie na 8naste urodziny Ali, którą serdecznie pozdrawiam i po raz tysięczny życzę 
WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE!!!
Połączenie bieli i czerni-taki bezpieczny standard, który uwielbiam.. Bluzka z koronkowym tyłem i ćwiekami przy dekolcie komponuje się idealnie ze spódniczką w asteckie wzory. Niepasującym elementem są buty, jednak inne nie wchodziły w grę z powodów, których, uwierzcie mi na słowo pisane, nie chcecie znać. Na chwile obecną nie założyłabym też tych kolczyków. Zupełnie nie podobają mi się w tej stylizacji. No trudno, było, minęło, więcej się nie powtórzy.


Kolczyki-No name
Pierścionek-Jubiler
Bluzka-Extreme
Zegarek-Claire's
Spódniczka-Stradivarius
Buty-Pull&Bear






Karolina.

wtorek, 18 czerwca 2013

Tak niewiele, żeby być w kosmosie

Kierowana krzykami Julki (<3), w końcu piszę post o Jaredzie Leto. Nie, żebym nie chciała, po prostu czasu ostatnio brakuje. Dawno mnie tutaj nie było, a feee Ruda, a feee.

Dzisiaj w szybkim czasie dotrzemy na Marsa.


Najbardziej urzekający jest w tym zespole Jared Leto, wokalista. Ma w sobie coś magnetyzującego, coś co sprawia, że chce się go słuchać więcej, dłużej, mocniej.
Przyznam, że na początku nie podobało mi się jak śpiewa, Julka pokazywała mi kolejne piosenki, które niespecjalnie do mnie trafiały. Nie wiem, czy po prostu dojrzałam, czy zaczęłam wreszcie słuchać tak naprawdę, ale zaczęły mnie chwytać za serce. 

To piękne kłamstwo
To doskonałe zaprzeczenie
Takie piękne kłamstwo, by w nie uwierzyć
Takie piękne, piękne kłamstwo tworzy mnie


Ich utwory są o czymś, czego nie można powiedzieć o większości współczesnych piosenek. Jared swoim zmysłowym głosem przekazuje ten ukryty sens każdej piosenki. 

Jeśli miałabym krytykować, stwierdziłabym, że w górach strasznie zdziera gardło, co wynika ze złej emisji, ale oczywiście nie krytykuję Julko ;) Ja go <3

Za to doły ma naprawdę zmysłowe, jego głos dociera do każdej komórki kobiecego ciała i rozpala je do czerwoności, nie żartuję. Przynajmniej ja mam takie właśnie odczucia, kiedy zaczyna swoje piosenki własnie dołami. 
Jego stylizacje mogą często zaskakiwać, ale przecież to gwiazda rocka, więc można jej chyba wszystko. 


Jared jest nie tylko wokalistą zespołu, jest także jego gitarzystą, aktorem, reżyserem i modelem.


Jego wszystkie filmy okazują się wielkim sukcesem, to świadczy o wielu talentach mężczyzny.

Na ile lat on wygląda, hmm? Bo dla mnie na dwadzieścia parę. Czy on aby na pewno urodził się w 1971? Może matka podpisała nie wtedy kiedy trzeba akt urodzenia? Pani Leto, proszę się przyznać! Nieładnie tak kłamać tyle lat!

Miałam oceniać, wyszło informująco, ale gdybym za bardzo rozpisała się o jego wokalu, mogłaby wyjść notka o treściach wyłącznie dla dorosłych, a na to dziewczyny by mi nie pozwoliły. Ej! Tyle czasu już proszę o ocenzurowanie treści!


Z rudej części Marsa, Roksana. 

wtorek, 11 czerwca 2013

Biwakowania nadszedł czas

Minimalizm, elegancja i klasyka poszły w kąt. Komu chciałoby się śmigać w szpilkach czy koszuli na biwaku, ekhym..rozkładanie namiotów ostatnio w modzie. Przez całą wycieczkę stawiałam na wygodę: buty na płaskim, dresy lub leginsy, luźne, niekiedy duże bluzki i oczywiście serducho od serca na nadgarstku, które jest ze mną zawsze i wszędzie. 
Odpoczynek od tego co kocham w swojej szafie, czyli obcasów, dopasowanych spodni i spódniczek zdecydowanie dobrze mi zrobiło. Potrzebowałam czegoś takiego. Trzy dni w domkach, ogrodzonych siatką i otoczonych polem to właściwe miejsce na relaks.


 Okulary-Bershka
Bluzka-H&M
Bransoletka-Apart
Spodnie-Bershka
Buty-No name






photo by Alex ]:->


Kiski, lofki, taczki, maczki przesyła Karolina ;)

piątek, 7 czerwca 2013

In the royal room

   Dawno nie byłam w kuchni, zbyt dawno... Mam tyle zajęć w weekendy, że nie mogę sobie pozwolić na taką przyjemność. Ale niedługo wakacje, świeże owoce, więc na pewno wszystko sobie odbiję :) Kto uważnie czytał poprzedni wpis, z pewnością zauważył tam moją małą obietnicę. Ciasto piekłam już tydzień temu, ale dopiero teraz mogę się podzielić z Wami przepisem. 

   W dzisiejszym odcinku: JABŁECZNIK KRÓLEWSKI
   Karolina często mi powtarzała, że jabłecznik Jej siostry bije wszystkie inne na głowę i faktycznie, okazał się dobry, jednak mojego ulubionego nie pokonał :) Spróbowałam go na after party już w domu i od razu wiedziałam, że muszę mieć przepis. Jest słodki, wilgotny, królewski. Połączenie jabłek z czekoladą i kremem budyniowym jest nieziemskie. Spróbujcie koniecznie!

Składniki (na blachę ok 23x30cm):

BISZKOPT: 
  • 4 jajka
  • 3/4 szklanki cukru
  • pół szklanki mąki ziemniaczanej
  • pół szklanki mąki pszennej
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
   Jajka (całe) z cukrem ubić na bardzo puszystą masę (Mama zawsze mi powtarzała- "Osiem minut miksuj, wtedy będzie najlepszy!" :) ) Po tym czasie dodać przesiane mąki z proszkiem. Bardzo delikatnie wymieszać łyżką. Przelać do wyłożonej papierem formy. Piec ok. 40 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni. 

MASA JABŁKOWA
  • 1,5 słoika gotowego musu jabłkowego (najlepszy domowy, mniam!)
  • 2 galaretki pomarańczowe
   Jabłka umieścić w garnku i podgrzewać do momentu, w którym zaczną "bulgotać". Wsypać galaretki i energicznie wymieszać, tak żeby się rozpuściły. Masę wystudzić, wylać na biszkopt dopiero kiedy zacznie lekko tężeć.

KREM BUDYNIOWY:
  • gotowy krem do karpatki 
   Wystarczy postępować zgodnie z instrukcjami znajdującymi się na tyle opakowania. Wyłożyć na ciasto dopiero wtedy, kiedy jabłka całkiem zastygną.

POLEWA
  • dwie mleczne czekolady
  • 100ml mleka
   Czekolady rozpuścić w kąpieli wodnej (do większego garnka wlewamy wodę i gotujemy ją; na ten garnek stawiamy mniejszy, tak by nie dotykał dnem wody, wsypujemy do niego połamaną czekoladę i cierpliwie, nie mieszając, czekamy aż się rozpuści; dopiero po całkowitym rozpuszczeniu wlewamy mleko i mieszamy do połączenia). Gorącą polewą możemy tworzyć na kremie najróżniejsze zygzaki, napisy, rysunki czy wzory lub po prostu gładko pokryć całą powierzchnię.

Ciasto przechowywać w lodówce. 
Poczujcie się jak królowe, nie przejmujcie kaloriami i smacznego!




MILCIA

wtorek, 4 czerwca 2013

Szejk jur pupka po raz cwaj (wyjebongo)

         
 1)Jasiek jest i będzie po zaworach...
2)Wspomnienia kiedy Rafał był jeszcze przystojny i miał bujne hery.

3)Wyrwała ciacho <3

4) Czterej muszkieterzy (Rudy najpiękniejszy-chyba nie)

5) DJ jest od tego, żeby go wyrywać jak marchewki w ogrodzie :D

6) Chciałam walnąć patetycznie o przyjaźni, ale nie pykło..

7) Znowu ja i moje ciacho! Co ja bym bez niego zrobiła?! Słodziakuuuuuuuuuuu!!!

8) Dorodny samiec MILENKI.. nawet na niego nie patrzcie ;p

9) Cała sala machajcie rękami..czy jakoś tak to leciało. I widzicie Ruda miała racje, Bartuś sobie radził. ;)

10) Zacne Sznycle.. prawie jak mama i tata. Kooooooooooooocham!


11) Smacznego. Niech pójdzie w cycki, Ruda. ;-* 
12) Jacusie, bez Jacusia. To gdzie był Jacuś?

13) Pokaz tańca w wykonaniu naszych gwiazdeczek.

14) O tu, właśnie tu były piruety! Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia..

15) Moje rodzone siski i rodzynek, jeszcze przystojny. Kocham <3

16) Kulturalnie z soczkiem ;-)

17) Zmiana partnerki na gorszą (słowa Rudej). 

18) Tu już podobno miałam w czubie..

19) W czubie ciąg dalszy.. i znowu te ciągi, cholerna matma.

20) Bans, bans.

21) Tany, tany, lewy, prawy, boczek żwawy.

22) Milenka mówiła, że "TO BYŁA IMPREZA"

23) Tak się bawi, tak się bawi bursenau!

24) Tego już znacie.. Nasz bursowski gwiazdor.

25) Familijnie <3

26)  Miedziany buziaczek ;-*

27) Jak całuje się po 50? Anetka wie jak całuje się po setce. ;P

28) Tu jeszcze było za co potrzymać. :)

29) Chociaż raz wszyscy chcieli mnie całować :D

30) Wysyp adoratorów? 

31) Mistrz kręcenia językiem? Ja też tak umiem! 

32) Ze śpiącą Martą, prawie jak królewna ;)

33) Z piękną jak zawsze Anią Chemiczką <3

34) To ten mój "najgorszy współlokator" wakacyjny. Tak wiem, nie wiecie która to ja, a która to Alex..ah te nasze bliźniacze podobieństwo. <3 <3 <3

35) Twarzowe Słomki do dowodu. Ten buziak to coś taki niechlujny.

36) Słodkie buziaki od słodkiej Milci ;-*

37) Moi imprezowicze. Tak bardzo Wam dziękuję! Miałam najlepszych gości na świecie!

38) O takiej kuzynce możecie tylko pomarzyć :P
39) Justyś, dorównujemy tu spokojnie Tap Szpadyl ;-*


OD SOLENIZANTKI:
Na koniec postu chciałam podziękować wszystkim gościom za przybycie i dobrą zabawę (mam nadzieję, że bawiliście się równie dobrze jak ja), Dziękuję najlepszemu DJ na świecie za prowadzenie imprezy i przedłużenie jej, bo trochę tych "ostatnich piosenek" było. Specjalne podziękowanie dla "Sznyclów" za praktyczną poduszkę, którą możecie podziwiać na pierwszym zdjęciu. Muszę przyznać, że tego się nie spodziewałam, myślałam bardziej o jakimś dmuchanym czy coś..ale ta wersja wytrzyma dłużej. xD Oczywiście wszystkie prezenty są MEGA! Każdy jeden bardzo mi się podoba. Dziękuję Wam ślicznie, bo naprawę są cudowne. Jestem Wam ogromnie wdzięczna za wspólne zdjęcia, które będą dla mnie najlepszą pamiątką z tej nocy, jednak bardziej dziękuję za to, że po prostu byliście ze mną w momencie uzyskania pełnoletności. <3



Milena: Już od daaawna co jakiś czas w 223 pojawiał się temat osiemnastki. Karolina zawsze podkreślała, że to BĘDZIE IMPREZA. I wiecie co? To BYŁA IMPREZA. Na początku oficjalnie...NIE. Już od pierwszych chwil było wiadomo, że opowieści naszej solenizantki o poczuciu humoru Jej rodzinki i zaproszonych gości nie były wytworem wyobraźni. Plan połączenia rodziny i znajomych na jednym przyjęciu na początku wydał mi się dziwny, ale jak się okazało, wszyscy już po godzinie byli mocno zintegrowani. Wybawiłam się baaaardzo! Na szczęście nogi nie odmawiały posłuszeństwa :) Jedzenie, które miałyśmy z Rudą pochłaniać tonami, było przepyszne, ale przekonałam się o tym dopiero następnego dnia w domu Karoliny, bo na imprezie jakoś nie było czasu :) I zakochałam się w pewnym jabłeczniku, na który moooże poznacie lekko zmodyfikowany przepis. Aaa i zdradzę Wam, co Karolina dostała od 223+421! Jest to karnet do SPA na "Czekoladowe słodkie ciało". Słowo klucz --> "słodkie" --> już wiecie czyj to pomysł? Wszystkim i sobie również życzę więcej takich imprez, takich "after party", takich poranków i takich PRZYJAŹNI!    

Ruda: To teraz mam się wypowiedzieć. Karolina mi truła od jakiegoś czasu, chcę szybko, bo chińska zupka mi się zrobiła. FAJNIE BYŁO, PA.
Nie, no milsza będę. mogłam się najeść i napić... oranżady za darmo, więc nie ma co narzekać.
Przede wszystkim nie spodziewałam się, że 421 tak się bawić będzie. No no ... no i że tańczyć potrafią, tak, Bartek radziłeś sobie świetnie. Poza Słomeczką w sumie wszyscy... hihi..  żartuje aż tak źle nie było.
Było sporo rozmów, ale bardzo pozytywnie wszystko się zakończyło. No o prezencie już Milenka powiedziała, więc nie ma co. Ej czekaj, o majtkach w księżyce (bo Karolinga ma tyłek nie z tej ziemi) chyba nie wspomniała. Hura! Mogłam dodać coś swojego, klaskam uszami.
Niestety jako jedyna po imprezie nie zostałam w domu u Karoliny, bo po godzinie snu (0.o)  musiałam jechać do kuzynki na komunię (i tak połowę przespałam). Jedzenie było... nie pamiętam, bo zjadłam bardzo mało. Oranżada była.. hmmm bardzo pobudzająca do szczerych rozmów i wieeelu refleksji.
Naprawdę podsumowując było dość dobrze, siary nie było w każdym bądź razie.
Pozdrawiam.                                                                                                     


OXYMORONKI