piątek, 23 maja 2014

Crispy moments...

   Tyyyle słońca w tym tygodniu! Pierwsza, delikatna opalenizna lekko rumieni skórę, w moim przypadku niestety bardzo opornie :( Ale jeszcze będę opalona! :D Nic się nie chce, jedyne co teraz w głowie to spotkania z przyjaciółmi, morze, ogólne lenistwo. Krótko mówiąc, wyjątkowo przyjemny tydzień (z wyjątkiem "drobnej" porażki) dobiega końca, ale dwa dni które jeszcze zostały zapowiadają się bardzo, bardzo, bardzo ciekawie!  W ten weekend w domu spędzam tylko jakieś 7 godzin, nie licząc snu. Co za tym idzie, nie miałam czasu na wymyślenie czegoś nowego, ale na szczęście kiedyś zrobiłam zdjęcia niezwykle fajnych ciastek.

   W dzisiejszym odcinku: CIASTECZKA OWSIANE
   Mi ich smak będzie kojarzył się już tylko z bardzo szczęśliwą wiadomością... :) Są pyszne, idealnie słodkie i mooocno chrupiące. Dosyć proste w przygotowaniu no i... śliczne! Według mnie, doskonale nadają się na wyjątkowo miły prezent, bo przecież w końcu najmilsze prezenty to te, w które włożyło się trochę serducha :)  

Składniki: 

  • kostka masła w temperaturze pokojowej
  • szklanka cukru
  • jajko
  • pół szklanki mąki pszennej
  • pół szklanki zmielonych migdałów 
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej 
  • 2,5 szklanki płatków owsianych (próbowałam z błyskawicznymi i z górskimi, obydwa rodzaje się nadają) 
  • kilka kropli olejku wanilinowego
  • szczypta soli
   Masło ucieramy na jasną, puszystą masę. Dodajemy cukier i miksujemy. Wbijamy jajko i chwilę ucieramy. Wsypujemy caaałą resztę składników i miksujemy do dokładnego połączenia składników. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Z masy formujemy kulki wielkości mniej-więcej orzecha włoskiego. Układamy na blasze i lekko spłaszczamy. Ważne jest, by pozostawić spore odległości, gdyż ciasteczka w czasie pieczenie mocno "rozlewają się" na boki. Pieczemy około 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Miłego chrrrrupania! 






MILENA

poniedziałek, 19 maja 2014

Sweet surprise!

   Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że wakacje rozpoczynają się praktycznie za miesiąc... Gdzie jest tych dziewięć długich, męczących miesięcy, które miały płynąć w nieskończoność?! Przeleciały przez palce, minęły zdecydowanie za szybko... 
   Czasami chciałabym zatrzymać czas, a przynajmniej troszkę go zwolnić. Dostrzec to, co na pierwszy rzut oka jest niedostrzegalne, wgłębić się w szczegóły, znaleźć radość w drobiazgach. Ale cóż, wskazówki zegara biegną nieubłaganie. Krótkimi chwilami takiego "zatrzymania" są dla mnie momenty spędzone w kuchni. Chyba dlatego tak bardzo lubię tam tworzyć. A jeszcze bardziej lubię jak z prostych składników wychodzi coś zdecydowanie zaskakującego i pysznego. 

   W dzisiejszym odcinku: RABARBAROWA NIESPODZIANKA
   Ja nawet nie lubię rabarbaru... Jakiś czas temu jeden znajomy wspomniał że zjadłby ciasto właśnie z tym zdrowy dodatkiem. Ziarno padło na żyzną glebę i w mojej głowie zaczął knuć się plan. Poszperałam trochę w Internecie no i wyszło! Pierwsze słowa mojej Mamy po spróbowaniu: "Ojej! Zaskakujące!" :) I nawet Babcia pochwaliła, co chyba jest najlepszą reklamą

Składniki:
Budyń:
  • trzy płaskie łyżki proszku budyniowego
  • 2-3 łyżki cukru
  • 300 ml mleka
  • olejek wanilinowy
  • łyżka masła
   Odlewamy 200 ml mleka, dodajemy do niego cukier i zagotowujemy. W pozostałej części mleka rozrabiamy proszek budyniowy, wlewamy do garnka z gotującym się mlekiem i mieszamy przez chwilę żeby nie zrobiły się grudki. Krótko mówiąc, po prostu przygotowujemy budyń :) Zdejmujemy z palnika, dodajemy masło i olejek wanilinowy, mieszamy do rozpuszczenia się masła. Odstawiamy do wystygnięcia.

Ciasto:
  • kostka masła
  • pół szklanki cukru
  • 2 jajka
  • 190g mąki 
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • około 400g obranego, pokrojonego w nieduże kawałki rabarbaru 
  • kilka łyżek brązowego cukru
   Masło ucieramy na jasną, puszystą masę. Dodajemy cukier i nadal miksujemy. Wolniutko dodajemy jajka. Mąkę, sodę i proszek dopieczenia przesiewamy i dodajemy do masy maślano-jajecznej. Miksujemy tylko chwilkę, do połączenia się składników. Formę o średnicy około 22cm wykładamy papierem do pieczenia. Wykładamy połowę ciasta, a na nie budyń, równomiernie go rozsmarowując. Wykładamy drugą połowę ciasta. To było najtrudniejsze w całym przygotowaniu, żmudna, denerwująca praca (jeżeli wypróbujecie przepis, przekonacie się dlaczego). Ważne jest, żeby ciasto dokładnie przykryło cały budyń. Na przygotowane ciasto wykładamy rabarbar. Posypujemy go brązowym cukrem. Nie żałujcie, rabarbar jest okropnie kwaśny... Brązowy cukier nada mu ciekawy smak, a ponadto, po zapieczeniu utworzy pyszną, chrupiącą warstwę. Pieczemy dosyć długo, około 1h i 15 minut w temperaturze 180 stopni. Miłej niespodzianki! :) 








A tymczasem... Buziaki od Mietka!

MILENKA

piątek, 16 maja 2014

Tak choruje, tak choruje..BURSERAUM!!! - WPOMINKI


Ogłoszenie!!
Jeśli chcesz zarazić się: katarem, kaszlem, bólem gardła, zapaleniem jąder...ups, żarcik, to zapraszamy do magicznej strefy (jednorożec pozdrawia 421) 223. Gratis dołączamy przyjemną pogawędkę z Pershingiem.
















Pozdrawiamy z chorej planety Świnka.

Adnotacja by Karol:
Kolejny post, zawierający kompromitujące zdjęcia, które z nieznanych mi przyczyn nie zostały przez nas opublikowane. Straty zostały nadrobione. :)

To byli czasy, kiedy kamerka w Milci lapku była chroniona folią. 
ŚWIAT WEDŁUG BLONDYNKI
♥ ♥ 

Powtórzę się tysięczny raz, ale w 223 nawet chorowanie było fajniejsze.
Dziewczyny!!! Dziękuję za każdą herbe i kolacje przyniesioną do pokoju. 

środa, 14 maja 2014

A normal day

Witam Was w pochmurny dzień stylizacją pełną luzu. Ostatnio cały czas gdzieś pędzę w obawie, że nie wystarczy mi czasu na załatwienie wszystkich spraw przed wyjazdem, ale jak obiecałam nie zostawiam Was i staram się regularnie tu zaglądać. 
Ze względu na potrzebę komfortu w 100% stawiam na wygodę, co możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach, które przedstawiają idealną kompozycję luźnego sweterka i szarego dresu. Z dodatkami również nie szaleję,ponieważ, jak już wiecie, kocham minimalizm. 


Skórka-Primark
Sweterek-Pull&Bear
Łańcuszek-Jubiler
Zegarek-Claire's
Torebka-Bank
Dres-Primark
Sneakersy-New Look

Czasami zastanawiam się czy ja jestem normalna. Przyznaję szczerze: NIE, NIE JESTEM.





photo by Jakub Bąk <3

PRYWATA
Dzisiaj mój przyjaciel ma urodziny i z tej okazji chciałabym mu jeszcze raz życzyć: 
SPEŁNIENIA MARZEŃ I DUŻO UŚMIECHU, STARUSZKU !!! 
Zgadza się, Michaś, o Tobie mowa. :* 


Kilka słów na temat poprzedniego postu Rudej:
Drodzy Czytelnicy! 
Rozumiem Wasze oburzenie, które wyrażacie w swoich komentarzach pod postem o kobiecie z brodą. Każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, które nie musi zgadzać się z opinią którejkolwiek z Nas. Dla jasności: ja jestem neutralna w tej sprawie. Wstyd się przyznać, ale jedyny występ jaki widziałam z Eurowizji to występ naszych przedstawicieli. Nawet nie wiem co zaśpiewał/a Conchita.
 Jest to kontrowersyjna notka, która miała prawo wywołać zamieszanie, dyskusję, ale jakim prawem obrażacie autorkę postu? Na jakiej podstawie twierdzicie, że Ruda jest płytka, nietolerancyjna itp.? Czytaliście którykolwiek inny post? Nie? A ja czytałam i najlepszym przykładem na to, że jednak jest tolerancyjna jest post o Szpaku (klik). Obalić stwierdzenie, że jest płytka? Proszę bardzo. Zobacz ten post: klik
Z przykrością stwierdzam, że ocenianie po jednym poście to jak ocenianie po okładce.

Pozdrawiam, Karolina.

P.S. 8 dni do wyjazdu!!! :O

wtorek, 13 maja 2014

Muszelka Kiełbasa

XXI wiek:
- Dzień dobry!
- Ojej, pan tu tak wtargnął a ja bez makijażu!!!

XXI wiek (po Eurowizji)
- Dzień dobry!
- Ojej, pan tu tak wtargnął, a ja jeszcze nie jestem ogolona...





Kiedyś dziewczynki zastanawiały się, kiedy urosną im piersi, teraz czekają na pierwsze oznaki zarostu.

Ja nawet nie wiem, co w takim poście mam napisać - bo co tu można napisać?
Austria wydała na świat Hitlera, to dlaczego nie panią Kiełbasę. Tu i tu doszło do wielkich zniszczeń - w pierwszym przypadku w ludziach, w drugim w psychice ludzkiej. Osobiście nie czuję się bezpiecznie jako mniejszość seksualna w tym kraju. Dzisiaj bycie hetero nie jest trendy. Weźmy to pod uwagę.

Jestem tolerancyjna, nie mam nic do gejów i lesbijek, ale kiedy wyskakuje mi takie nie wiadomo co, to cieszę się, że nie mam dzieci. Po pierwsze dlatego, że to grzech tak przed ślubem, a po drugie, że nie musiały tego widzieć.
Z drugiej strony strasznie boję się życia za dwadzieścia lat. Polska dalej będzie biedna (chyba, że jakimś cudem spadnie na rząd i parlament wysłany z kosmosu meteoryt z pozdrowieniami z planety Politycy to świnie), wstyd będzie być kobietą albo mężczyzną, bo czemu ograniczać się do jednej płci, Polska dalej będzie biedna (liczę, że za trzydzieści lat ta planeta wreszcie się ogarnie i wyśle nam paczunię). Jedno może zmienić się na lepsze... no dobra, w sumie telewizory 34D to może być coś, ale wolę patrzeć na Eurowizję w 2D widząc kobiety, które mają biust i nic im w okolicach podbrzusza nie odstaje.

O kim dzisiaj ten post?
Ja nie wiem, czy jest na świecie osoba, która by nie znała odpowiedzi na to jakże banalne pytanie (chyba, że się mylę i czytają nas pustelnicy bez telewizora, ale mieliby wtedy internet? Ahhh to uzależnienie od Facebooka).



















EJ... Czy to ja jestem Conchitą????!!!
To by znaczyło, że....
Jak nie zdam matury...


To to przez nietolerancję.. 


Z rudej części Wszechświata
Roksana :)











wtorek, 6 maja 2014

Fabulously!

   Kolejny raz ja! :) Kiedy już się wciągnę w dzielenie się z Wami tymi wszystkimi słodkościami, to naprawdę ciężko jest mi przestać. 
   Bywają takie dni, że mam nieodpartą chęć...tworzyć. Nieważne co, po prostu w mojej głowie pojawia się milion pomysłów na zrobienie czegoś nowego. Mam wtedy ochotę piec, gotować, rysować, śpiewać, tańczyć, grać i pisać. Tak, pisać, to jest to. Od zawsze uwielbiam marzyć, układać historie, scenariusze, wymyślać nowych ludzi, bawić się ich losem. W takich chwilach siadam do komputera, włączam program do pisania, zaczynam wystukiwać literki na klawiaturze i...koniec. Moja wena kończy się po kilku zdaniach :) Wniosek z tego taki, że póki co, moje pomysły na genialne powieści muszą dojrzeć, ale nie zdziwcie się za kilka lat, jak ujrzycie moje nazwisko na szczycie listy najlepszych autorów! :D A teraz, wracając do rzeczywistości, napiszę Wam chociaż przepis :) 

   W dzisiejszym odcinku: BAJECZNY MAZUREK
   Piekłam go w święta, ale tak naprawdę każda pora roku jest dla niego idealna. Dlaczego bajeczny? Hmm... jest mocno chałwowo-orzechowy - to chyba najlepsza odpowiedź. Jako mała Milenka nie cierpiałam chałwy, była jedną z niewielu słodkości, którym mówiłam zdecydowane NIE. I nawet nie wiem kiedy z samego spodu listy moich ukochanych "chwil zapomnienia" wskoczyła na jedną z górnych pozycji. Ach...te delikatnie rozpływające się na języku igiełki, ten aromat sezamu, ten niebiański smak, te...miliony kalorii! Z ostatniego powodu chałwę polecam zostawiać sobie jako taki mały, rzadko jedzony rarytas :) 
Składniki:
Kruche ciasto:
  • 150g zimnego masła
  • 100g cukru pudru
  • 190g mąki pszennej
  • 50g mąki ziemniaczanej 
  • kilka kropli olejku wanilinowego
   Z podanych składników zagniatamy ciasto. Formę o wymiarach około 24x30cm wykładamy papierem do pieczenia, a na papier wykładamy ciasto. Pieczemy około 30 minut w temperaturze 160 stopni. po tym czasie wyciągami ciasto i odstawiamy do studzenia. Ja spód upiekłam jednego dnia, a drugiego dokończyłam całe ciasto :) 

Masa chałwowo-orzechowa:
  • 250g chałwy, najlepiej orzechowej, ale waniliowa też jest w porządku 
  • 160ml śmietany 36%
  • 125g zmielonych orzechów
  • 3-4 łyżku cukru pudru 
   Chałwę rozdrabniamy widelcem, miksujemy z pozostałymi składnikami na gładką, jednolitą masę.Przekładamy do garnuszka i zagotowujemy, co jakiś czas mieszając. Ma to trwać około 3 minuty, do lekkiego zgęstnienia. Masę wylewamy na spód i wyrównujemy. 
   Jako, że jest to mazurek, trzeba go jakoś udekorować :) u mnie były to orzeszki laskowe, czekolada rozpuszczona w kąpieli wodnej oraz płatki migdałowe. Ale Wy możecie wykazać się własnymi pomysłami! Miłego zasłodzenia! 









 
 MILENKA (dzisiaj na słodko :))