W dzisiejszym odcinku: NAJLEPSZE CHRUSTY
Bez obaw piszę, że są najlepsze. Miłośnicy drożdżowych pewnie się ze mną nie zgodzą, ale te chociaż są tak samo pyszne kilka dni po usmażeniu. Jak byłam mała moja Mama często robiła właśnie drożdżowe faworki, które na gorąco były cudowne, ale już kilka godzin później bardzo twarde. Te, które dzisiaj Wam proponuje są zdecydowanie łatwiejsze i szybsze w wykonaniu, cienkie, kruche, mają "to coś".
Składniki:
- 20dag mąki
- 3-4 łyżki kwaśnej śmietany
- 3 żółtka
- szczypta soli
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- łyżka spirytusu
POLECAM ROBIĆ Z PODWÓJNEJ PORCJI
Wszystkie składniki zagnieść w ciasto o kluskowatej konsystencji. Ulepić kulę, wziąć do ręki wałek i uderzać w nie do utraty sił ;) To moja ulubiona część, "zabieg" jest konieczny po to, żeby do ciasta dostało się jak najwięcej pęcherzyków powietrza. Rozwałkować na grubość ok 0,5cm. Kroić w długie pasu o szerokości około 3-4cm. Potem na mniejsze, poziome części, około 7-8cm. Na środku każdej zrobić rozcięcie, róg części przewlekać przez otwór. Smażyć w głębokim oleju aż do zezłocenia. Po wystygnięciu otoczyć cukrem pudrem. Miłego chrupania!
MILCIA
fajnie ze piszesz po kolei co i jak zrobic to nie mozna sie pomylic :) i fajowe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWsunołbym taki talerz chruścików!!!!
OdpowiedzUsuń