Kiedy byłam mała jedną z moich ulubionych bajek była "Pocahontas"...nie. Nie byłam typową dziewczynką. Zdecydowanie wolałam jeździć w taczce i wchodzić na ogromne wzgórza węgla razem z moim starszym siostrzeńcem. Podobno ciężko było nas domyć. Jeżeli miałam wybierać pomiędzy siedzeniem przed telewizorem, a wspinaniem się na drzewa to bezdyskusyjnie wygrywało to drugie. Niestety moje wyprawy zazwyczaj kończyły się gipsem na jakiejś części ciała. Limo też miałam. Gdzie w tym wszystkim lalki i bycie księżniczką? Zdecydowanie to nie moja bajka.
Piórka-to one przywołują Pocahontas, przynajmniej mi. W dzisiejszej stylizacji dominuje brąz i beż. To połączenie swego czasu było moim ulubionym. Biel i czerń powodują, że stylizacja nie jest nudna, a głównej kompozycji nie jest za dużo.
Kolia-Gilitary
Żakiet-Mosquito
Bokserka-Primark
Pierścionki-Primark
Spodnie-Stradivarius
Buty-Genetic
photo by my sister-Alex <3
Pozdrowienia z dżungli, Karolina.
Kocham <3 fotografa xd
OdpowiedzUsuńJa tez :d
UsuńJakby zdjąć ten naszyjnik to niczym nie przypominasz Pocahontas...ale tak ogólnie to fajna stylizacja na kawę, do kina :)
OdpowiedzUsuń