wtorek, 21 maja 2013

My teddy-bear

   Przytulanie od zawsze było moją słabością. Kiedy byłam małym brzdącem było to zupełnie naturalne. Teraz już troszkę podrosłam, ale na tej płaszczyźnie nic nie uległo zmianie. Mogę chyba nawet powiedzieć, że moja potrzeba bliskości i tulenia wzmaga się z każdym dniem. Ale czasami bywa tak, że żaden człowiek znajdujący się w pobliżu nie jest odpowiedni. Na szczęście jest... Mietek! Mietka przyniósł Święty Mikołaj. Wyszłam rano na śniadanko, a jak wróciłam on siedział sobie na moim łóżku! To była miłość od pierwszego wejrzenia :) Wspiera mnie w trudnych momentach, zasypia ze mną, jest ze mną od razu po przebudzeniu. Tylko trochę w nocy za bardzo się rozpycha... Ale i tak jest wspaniały! Tylko jedna osoba potrafi przytulać mnie lepiej niż Mietek (K <3 ).  Mój Miś jest najdoskonalszy, najpiękniejszy, najukochańszy i lepiej się nie sprzeciwiajcie! :D


Tak wygląda życie bez Mietka:

 











 MILCIA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz