poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Chinese story

   Wiosna w pełni! Słońce, zieleń na drzewach i radość w powietrzu. Czujecie to? My poczułyśmy i jak już dawno, dawno, dawno pisałyśmy, to najlepszy i najwyższy czas na zrzucenie "zimowej oponki". Więc na początku wszystkie trzy ostro ruszyłyśmy z dietą, codziennie (prawie) ćwiczyłyśmy, zaczęłyśmy zdrowszy tryb życia. Pierwsze efekty szybko się pojawiły, co dodatkowo nas zmotywowało. I tak pewnego pięknego wieczoru zaczęłyśmy wspominać, jak zimą wcinałyśmy zupki chińskie i czekolady. Kilka razy w tygodniu, zawsze po 23. Efekt naszych wspomnień był taki: Ruda wysłana do sklepu, trzy zupki, trzy czekolady. Złamałyśmy się! Ale tylko raz (no dobra, od tamtego czasu już jakoś specjalnie diety nie trzymamy, a ćwiczenia dawno poszły w zapomnienie...)! Wypadłyśmy już z wprawy i zupki strasznie nam się pomieszały. Przyprawy lądowały w złych makaronach, ulubione proporcje zanikły. Ale i tak uczta była nieziemska! Nie wspominając o wyrzutach sumienia następnego dnia...


 


MILCIA

2 komentarze:

  1. fajne zdjęcia! pozdr i zapraszam do nas na nowy post

    OdpowiedzUsuń
  2. znaczy nie wiem pod jakim znaczeniem tego pomagają mam Ci powiedzieć, ale spełniają praktycznie taką rolę jak perfum :) wiadomo, że perfum dłużej trzyma, ale ogólnie polecam :))

    OdpowiedzUsuń